Rodzina z Mąkolic w czasie II wojny światowej ukrywała i uratowała przed zagładą trzech Żydów, za co odznaczona została tytułem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”.
Przypomnijmy, że o przyznanie honorowego tytułu Sprawiedliwego wśród Narodów Świata osobom niosącym pomoc Żydom w czasie II wojny światowej mogą występować Ocalali oraz ich krewni (wyjątkowo zgłoszenia składać mogą również Ratujący, krewni Ratujących, a także świadkowie wydarzeń).
Taki wspaniałych ludzi odznaczonych tym niezwykłym tytułem mamy także na terenie gminy Wola Krzysztoporska. Oto ich historia.
O włos od śmierci. Opowieść jakich tysiące
Ponad 100 dni bohaterstwa w Mąkolicach!
Był koniec października 1944 roku. Trwała wojna. W Polsce szalał niemiecki terror, ludność żydowska była bezlitośnie prześladowana i mordowana. Według niemieckiego prawa Żydzi mieli już na zawsze zniknąć z powierzchni ziemi. Polakom jako jedynemu narodowi w okupowanej Europie za jakąkolwiek pomoc Żydom groziła kara śmierci. Niemieccy barbarzyńcy z całą zaciekłością rozstrzeliwali Polaków, na których padło choć podejrzenie o pomoc Żydom.
Mąkolice były spokojną wsią, ludzie utrzymywali się z pracy na roli. Liczna, bo ośmioosobowa rodzina Bartczaków niczym szczególnym się nie wyróżniała. Sami niewiele posiadali. Ziemia w Mąkolicach piaszczysta, mało urodzajna, no i od pięciu lat trwała wyniszczająca wojna. Hitlerowcy zabrali gospodarzom zwierzęta i większość i tak małych plonów. Wtedy to, w deszczową, jesienną noc do drzwi domu Bartczaków zapukało trzech młodych Żydów: uciekinierów z piotrkowskiego obozu pracy przy hucie szkła – Samuel Faivich, Chaskel Brajtberg i Majer Braitberg. Byli straszliwie wychudzeni i wystraszeni. Błagali o pomoc. Pragnęli coś zjeść. Prosili o jeden nocleg.
Bartczakowie byli bardzo religijni. Uważali, że grzechem było by im nie pomóc. Przeprowadzili krótką rodzinną naradę. Zaprosili wycieńczonych do domu. Padły słowa: „Gość w dom, Bóg w dom”. Samuelowi popłynęły łzy. Bronisława szybko kazała zasłonić okna. Wiedziała, że choć gospodarstwo było na wzgórzu, z dala od wsi, to musieli zachować szczególną ostrożność. Po nakarmieniu i przebraniu, trzech wpółżywych mężczyzn zostało schowanych w ciasnej dziurze między stodołą a szopą. Wtedy to Bronisława Bartczak, która przewodziła wszystkiemu w domu, wpatrzona w wiszący na ścianie obraz Matki Bożej Częstochowskiej głośno powiedziała: „Póki żyję, nikomu nie dam zrobić krzywdy”. To, że Żydzi zostają, stało się dla wszystkich oczywiste.
Bracia Franciszek, Józef i Władysław Bartczakowie wykopali pod spichlerzem kryjówkę. Schron dla uciekinierów zamaskowany był deską i sianem. Wgłębienie wyścielane było słomą. Ukrywani mogli tam leżeć lub siedzieć. Niekiedy pod osłoną nocy wychodzili na podwórko, lecz zawsze pod opieką kogoś z rodziny Bartczaków. Przez cały okres ukrywania na wszelki wypadek domownicy zwracali się do Żydów polskimi imionami. Samuel był Stanisławem, Chaskel – Henrykiem, Majer – Markiem. Samuel przybył do Mąkolic ciężko chory. Zdawało się, że może umrzeć. Bronisława szczególnie się nim opiekowała. Z troską karmiła, zapewniła ciepłą pierzynę, a nawet wystarała się o trudno dostępne leki. Chory wyzdrowiał po dwóch tygodniach. Niedługo potem, w Wigilię Bożego Narodzenia ukrywani zostali zaproszeni na kolację do domu. Jeden z Bartczaków stał na straży w obawie przed niespodziewanymi „gośćmi”.
W pobliżu zagrody Bartczaków mieszkali ich bliscy krewni. Siostra Bronisławy – Marianna Arabska z rodziną. Jej córka, 17-letnia Teresa całe dnie spędzała w gospodarstwieciotki. Bardzo zaangażowała się w pomoc ukrywanym. Przynosiła im jedzenie, prała ich ubrania. Często chodziła do kryjówki, by porozmawiać z nimi, pożartować. Do domu rodziców wracała tylko na noc. Matka i ojciec wiedzieli o wszystkim i popierali jej działania.
Żydzi dzielili z Bartczakami ich radości i zmartwienia. Głód był w tym wojennym czasie wielki i powszechny. Brakowało niemal wszystkiego. Jednak z Bożą pomocą wszyscy dotrwali do pamiętnej nocy 19 stycznia 1945 roku. Była to najstraszniejsza noc, jaką przyszło przeżyć rodzinie Bartczaków jak i ich współmieszkańcom. Był siarczysty mróz. W oddali widać było ogień pożarów w Rokszycach i Gomulinie. Wiadomo było, że front już blisko, że Niemcy się wycofują. A tu zaskoczenie – do gospodarstwa dociera niemiecki oddział Wehrmachtu. Żołnierze kazali otwierać wrota stodoły, szykować prowiant. Zaczęli przewracać słomę. Czegoś lub kogoś szukali. Żydzi słyszeli ich głosy obok siebie, ale nie mieli pojęcia, co się dzieje. Nagle, gdzieś daleko, ktoś zaczął strzelać. Chaskel był tak przerażony, że zacząłby krzyczeć, gdyby nie Samuel, który przydusił go dłonią, a tym samym zmusił do milczenia. To ich uratowało!
Niemcy przenocowali w gospodarstwie i wczesnym rankiem odjechali. Nazajutrz pełni trwogi Żydzi usłyszeli od Franciszka Bartczaka: „Jesteście wolni. Niemcy odeszli, we wsi są radzieccy żołnierze”. Wkrótce w gospodarstwie pojawili się pijani, rosyjscy żołnierze. Jeden z nich krzyczał do ocalałych Żydów, że są szpiegami, i groził, że ich rozstrzela. Pojawił się jednak jakiś oficer czerwonoarmista żydowskiego pochodzenia. Wywiązała się rozmowa w jidysz. Dramatyczne emocje opadły. Rosjanie dali Żydom stosowne przepustki, by ci mogli udać się do rodzinnego Bełchatowa. Lecz w mieście nie było już nikogo z ich krewnych. Wszyscy zginęli zamordowani przez Niemców.
Cała trójka ocalonych w Mąkolicach wyemigrowała z Polski, lecz nigdy nie zapomniała o swoich wybawcach. Często korespondowali. Przysyłali paczki.
W 1988 roku z Kanady przyjechał do Mąkolic Samuel Faivich. Dziękował raz jeszcze. Wspominali wszyscy straszną, niemiecką okupację Polski i eksterminację milionów Żydów i Polaków. Samuel nie zdradził wtedy, że poczynił starania w instytucje Yad Vashem w Izraelu o nadanie Bartczakom tytułu „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. Tytuł przyznano w Jerozolimie 30 grudnia 1993 roku. Otrzymali go:
Bronisława Lasota z domu Bartczak
Teresa Grabowska z domu Arabska
Franciszek Bartczak – pośmiertnie (1907 – 1963).
Józef Bartczak
Władysław Bartczak.
Wspaniała uroczystość uhonorowania odbyła się w roku następnym w Warszawie.
Wojciech Kamiński
Gomulin, dn. 11.09.2017 r.
(Na podstawie m.in. materiałów zamieszczonych na www.sprawiedliwi.org.pl)
Link do filmu prezentującego wspomnienia jednej z bohaterek wydarzeń w Mąkolicach znajduje się TUTAJ: