Zmiany Studium z biogazownią w tle

Mieszkańcy kilku wsi przybyli na sesję Rady Gminy, podczas której omawiano Zmiany Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Gminy Wola Krzysztoporska

Zmiana Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Gminy Wola Krzysztoporska była jednym z najważniejszych punktów październikowej sesji Rady Gminy Wola Krzysztoporska. Przybyli na posiedzenie mieszkańcy chcieli się m.in. dowiedzieć, czy uchwalenie zmian przesądza o powstaniu biogazowni w miejscowości Oprzężów.

Temat rozbudowy chlewni i budowy biogazowni w Oprzężowie zdominował wtorkową (22 października) sesję Rady Gminy. Nad sprawą dyskutowali bowiem nie tylko gminni rajcy, ale i obecni podczas obrad mieszkańcy Oprzężowa, Krężnej, Krężnej Kolonii, i Gomulina. Najpierw jednak omówiono zmiany w Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Gminy Wola Krzysztoporska.

Co nowego w Studium?

Zmiany zaproponowane w Studium omówili przedstawiciele firmy EGIS Damian Michalski i Sebastian Gajek wykonujący na zlecenie gminy aktualizację dokumentu, który przede wszystkim należało dostosować do nowych aktów prawnych. Podkreślano jego ogólność i rolę w koordynacji prac nad nowymi planami zagospodarowania przestrzennego, a także fakt, że nie jest to akt prawa miejscowego i na jego podstawie nie mogą zostać wydane żadne decyzje administracyjne (czego obawiali się mieszkańcy). Studium wyznacza tylko kierunki i politykę przestrzenną gminy. – Wyznaczyliśmy główne przeznaczenie terenów, pod którym dopuszczamy różne funkcje, ale ich uszczegółowienie czy ewentualne wytyczne czy ograniczenia w zagospodarowaniu będą właściwe dla miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego – w ten sposób przedstawiciel firmy EGIS tłumaczył zaniepokojonym mieszkańcom, że zapisy zawarte w Studium absolutnie nie przesądzają o budowie biogazowni czy rozbudowie chlewni w Oprzężowie.
Na potrzeby nowego Studium wykonano też bilans terenów pod zabudowę mieszkaniową i okazało się, że gmina Wola Krzysztoporska ma ich znaczną nadwyżkę, a prognozy demograficzne Głównego Urzędu Statystycznego mówią o zaledwie 500 dodatkowych mieszkańcach w perspektywie 30 lat. W zmianie Studium wykreślono więc 170 ha terenów przeznaczonych pod zabudowę (były to głównie tereny bez dostępu do dróg publicznych).
Nowe studium pozwoli też skorzystać z okresów przejściowych, by uchwalić nowe plany zagospodarowania i móc zachować tereny pod zabudowę w strefach oddziaływania elektrowni wiatrowych.

Mieszkańcy pytają

Przybyłych na sesję mieszkańców reprezentowała adwokat Marika Trybulska i to właśnie w ich imieniu pytała, na ile Studium ma znaczenie i warunkuje, co na terenie gminy się znajdzie. – Studium jest wiążące przy opracowywaniu miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. My wyznaczyliśmy tereny, które są przeznaczone pod różne funkcje, np. pod biogazownię czy pod obsługę produkcji w gospodarstwach rolnych. Ale nie wskazaliśmy tam, jakie są dopuszczalne jednostki przeliczeniowe. To zostawiliśmy do doprecyzowania na etapie planu miejscowego. Tak samo wskazaliśmy tylko, że jest dopuszczalna lokalizacja instalacji do produkcji odnawialnych źródeł energii powyżej 100 kW. Tu (w przypadku Oprzężowa – przyp. red.) mamy wniosek o 2 MW. W miejscowym planie możemy ograniczyć ten zasięg. Poza tym w Studium zajmujemy się całą gminą, a nie konkretną inwestycją. Etap decydowania, w jakiej formie i skali miałaby powstać biogazownia czy produkcja zwierzęca, powinien się odbyć w momencie tworzenia miejscowego planu – tłumaczyli twórcy Studium.
Inni mieszkańcy pytali z kolei o trudności i skutki ewentualnej obsługi transportowej tak dużego przedsięwzięcia. – Już dzisiaj mamy tu prawie autostradę, a klasa drogi nie jest dostosowana do ciężkiego transportu – mówili mieszkańcy. Okazuje się, że i tę kwestię (odpowiedniej obsługi transportowo-komunikacyjnej) można określić w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego.

Czy biogazownia śmierdzi?

Na to i wiele innych pytań dotyczących biogazowni odpowiadał mieszkańcom Adam Orzech od ponad 20 lat związany z sektorem energetycznym, w tym pozyskiwania energii z odnawialnych źródeł (realizujący wiele przedsięwzięć typu biogazownie, specjalista od biogazowni pracujących przede wszystkim na gnojowicach). – Nie przyszedłem tu dziś Państwa do czegokolwiek przekonywać. Moją rolą jest przekazanie kilku najważniejszych informacji związanych z funkcjonowaniem biogazowni. Nie znam inwestora, ani nawet lokalizacji i nie chciałem jej znać, żeby się czymkolwiek nie sugerować. I pierwsze miłe rozczarowanie, że nie trzeba państwa przekonywać, że biogazownia jest potrzebna. Bo co jest tu największym problemem? Fakt, że jest smród i że będzie on jeszcze większy. Jeżeli mamy do czynienia z terenem, gdzie już jest odór, to jego ilość w jedną czy drugą stronę warto regulować, ale przede wszystkim trzeba spróbować rozwiązać ten problem. A ręczę państwu (o czy świadczą badania światowe), że nikt nie wymyślił lepszego sposobu na walkę z odorem niż poprzez poddanie gnojowicy fermentacji metanowej w biogazowni – mówił Adam Orzech. Przywołał też przykład 3 krajów – Danii, Holandii i Belgii, gdzie na dość małym obszarze odbywa się intensywna hodowla. Tam zaczęto od przykrywania zbiorników z gnojowicą, a następnie zaczęto stosować technologię biogazową (niewielkie biogazownie istnieją tam niemal przy każdym gospodarstwie rolnym). Zwrócił też uwagę na fakt, że sam proces musi się odbywać w warunkach beztlenowych, a więc w szczelnym obiegu zamkniętym, a to, co pozostaje po takim procesie (czyli tzw. poferment) i co ostatecznie trafi na pola zamiast gnojowicy, jest w 90% pozbawione związków odorowych. Jest też znacznie „zdrowsze” dla środowiska, bo posiada azot w formie amonowej, który natychmiast wiąże się z glebą i nie spływa do wód gruntowych. Następuje więc redukcja metanu i stopnia zaazotowania gleby.
W całym tym procesie „jakiś zapach” (ale o wiele mniej dokuczliwy) mogą wydawać kiszonki dodawane do gnojowicy, by poprawić parametry działania biogazowni, ale jest on nieporównywalnie mniejszy od odoru gnojowicy.
Specjalista wskazał też na fakt, że najbardziej opłacalne ekonomicznie i najlepiej funkcjonujące są małe biogazownie o mocy od ok. 50 kW do 100 kW.

Stanowcze „nie” samorządu

– Od czterech lat podejmujemy skuteczne działania w tym kierunku, by ograniczyć ilość trzody w istniejących chlewniach i tych, które będą powstawać. I, jak na ten moment, robimy to skutecznie. – mówił podczas sesji wójt gminy Wola Krzysztoporska Roman Drozdek. – Nie ma zgody na wybudowanie chlewni o ilości ok. 28 tys. sztuk świń. Nie ma zgody na wybudowanie biogazowni o mocy ok. 2,5 MW. Natomiast musicie państwo pamiętać o tym, że każdy ma prawo złożyć różnego rodzaju wnioski i żaden wójt i żadna rada nie może tego uniemożliwić. Ale jeśli ktoś występuje z wnioskiem o wybudowanie wielkiej chlewni czy biogazowni, to nie znaczy że taką zgodę od samorządu dostanie. Musimy jednak działać zgodnie z przepisami prawa – tłumaczył wójt.

Ostatecznie Zmiana Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Gminy Wola Krzysztoporska została przyjęta przez radnych przy 12 głosach „za” i 2 „wstrzymujących”.

Dodatkowe wyjaśnienia wójta gminy Romana Drozdka w sprawie rozbudowy chlewni oraz budowy biogazowni w Oprzężowie.

Wójt Roman Drozdek

Roman Drozdek:
– Sytuacja w tej sprawie wygląda w ten sposób, że do Urzędu Gminy wpłynął wniosek o wydanie tzw. decyzji środowiskowej dotyczącej budowy biogazowni i rozbudowy chlewni w Oprzężowie. Ponieważ jest to inwestycja „mogąca zawsze znacząco oddziaływać na środowisko”, inwestor musiał dostarczyć również tzw. raport środowiskowy (i to uczynił). Dalej procedura wygląda w ten sposób, że gmina prosi o opinie i uzgodnienia Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska (RDOŚ) w Łodzi, sanepid, Wody Polskie i marszałka województwa łódzkiego. Instytucje te muszą się merytorycznie odnieść do przedstawionego przez inwestora raportu środowiskowego i ewentualnie wnieść o jego uzupełnienie czy wyjaśnienia. W tej chwili gmina czeka na te opinie.
O planowanej inwestycji zostali też poinformowani mieszkańcy (za pośrednictwem swoich sołtysów i stronę BIP Urzędu Gminy – Obwieszczenie z dnia 24.09.2019 r. – link do strony http://bip.wola-krzysztoporska.pl//pliki/24.09.pdf) i mogą się w terminie od 1 do 31 października wypowiadać w tej sprawie.
Dopiero na podstawie uzgodnień z wyżej wymienionymi instytucjami i odnosząc się do uwag mieszkańców, wójt gminy wydaje decyzję środowiskową, w której określa, pod jakimi warunkami mogłaby być zrealizowana inwestycja, by ograniczyć oddziaływanie na środowisko (wydania takiej decyzji może odmówić w przypadku negatywnych uzgodnień z RDOŚ lub w przypadku niezgodności z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego).
Taka decyzja nie przesądza o budowie i nie daje inwestorowi uprawnień do rozpoczęcia budowy!
W dalszym etapie inwestor musi bowiem złożyć wniosek o tzw. warunki zabudowy, a następnie o pozwolenie na budowę. A w tej chwili trwają prace nad uchwaleniem miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu, nawet więc w sytuacji, gdyby inwestor (po uzyskaniu decyzji środowiskowej) złożył taki wniosek, postępowanie zostanie zawieszone z uwagi na procedowanie planu miejscowego. I właśnie na etapie uchwalania planu miejscowego będzie czas na szerokie konsultacje społeczne, by w drodze konsensusu ustalić, na jakim poziomie na danym terenie może się odbywać chów zwierząt i jakie wprowadzić ograniczenia.
Sprawa więc nadal pozostaje otwarta i niewątpliwie mieszkańcy będą mieli wpływ na kształtowanie decyzji. Przed nami jednak długa proceduralna ścieżka.
Po uzyskaniu stanowiska RDOŚ zostanie zwołane spotkanie sołeckie w celu wyjaśnienia mieszkańcom wszystkich wątków proceduralnych – mówi wójt gminy Wola Krzysztoporska Roman Drozdek.