Rodzina z Dąbrówki otrzymała wsparcie od mieszkańców gminy Wola Krzysztoporska

Rodzinnie z Dąbrówki w gminie Aleksandrów we wrześniu spłonął dom i tylko dzięki przytomności domowników udało im się ujść z życiem. Zostali jednak z niczym. Ale – jak się okazało – mogą liczyć na sąsiedzką pomoc. Mieszkańcy gminy Wola Krzysztoporska urządzili zbiórkę i przekazali środki potrzebującej rodzinie.

Inicjatorem akcji był Krzysztof Kaczmarek – sołtys Stradzewa, który poinformował wszystkich sołtysów z gm. Wola Krzysztoporska o możliwości dobrowolnego wsparcia pieniężnego dla poszkodowanej w pożarze rodziny z Dąbrówki.
Zbiórka trwała od 27 września do 22 października.
Do akcji włączyli się sołtysi miejscowości:
Bujny, Gąski i Wola Rokszycka (zbiórka przed kościołem) razem 1054 zł
Kacprów 900 zł
Kacprów KGW 300 zł
Krężna Kolonia 300 zł
Kolonia Bogdanów 50 zł
Piekarki 400 zł
Stradzew 740 zł
Wola Krzysztoporska 1010 zł (zbiórka w OSP zorganizowana przez Anetę Wiśniewską z Rady Sołeckiej i strażaków).

25 października w godzinach porannych delegacja sołtysów w składzie Agnieszka Robaszek-Pawlik (Bujny), Rafał Zambrowicz (Kolonia Bogdanów) i Krzysztof Kaczmarek (Stradzew) udała się do Urzędu Gminy Aleksandrów, a następnie na miejsce – do Dąbrówki.
– Łączną kwotę 4754 zł przekazaliśmy w obecności byłego sekretarza gminy Aleksandrów (i jednocześnie nowo wybranego wójta) Pawła Mamrota na ręce poszkodowanej rodziny pań Anny Wroniszewskiej i Bogusławy Łuszczyno – mówi Krzysztof Kaczmarek. – Pieniądze te trafią na pokrycie części kosztów dachu. Dodam, że w domu – oprócz osmolonych murów – nie zostało nic. Przekazujemy też ogromne podziękowania ze strony poszkodowanych, którym łza kręciła się w oku, dla wszystkich mieszkańców gminy Wola Krzysztoporska, którzy bezinteresownie pomogli im w potrzebie – dodaje sołtys Stradzewa.
Przypomnijmy: – Wszystko stało się bardzo szybko. Pamiętam huk, płomień i krzyki. Żyjemy dzięki mojemu synowi, Dawidkowi. Wybił szybę, wyciągnął swoją siostrzyczkę, potem wrócił po ciocię i wyniósł ją w bezpieczne miejsce, a potem jeszcze sprawdził, czy ja jestem w stanie wyjść o własnych siłach. Próbowałam wynieść z domu jakiekolwiek dokumenty, ale się nie udało. Wszystko spłonęło, straciliśmy cały dobytek, a dom najprawdopodobniej nadaje się tylko do rozbiórki. Została tylko obrączka męża – relacjonowała dla portalu epiotrkow.pl tuż po pożarze Anna Wroniszewska.
Wszystkim, którzy włączyli się w bezinteresowną pomoc, dziękujemy!